Moi Drodzy,
nie było łatwo. Podczas wczorajszego badania nasze dziecko okazało swój upór. Zawisło w moim brzuchu w siadzie "po turecku". Nóżki skrzyżowane. Wstyd w tak młodym wieku jest czymś zupełnie obcym, więc obstawiamy dwie przyczyny takiego stanu rzeczy: krnąbrność po Mamusi lub upór po Tatusiu. Geny się wymieszały więc bierzemy również pod uwagę krnąbrny upór lub upartą krnąbrność. Zamieszałam trochę... Ostatecznie Dziecko zlitowało się nad nami i nad telepiącym brzuchem lekarzem i rozkrzyżowało jedną nogę, później drugą. Okazało się, że mamy Synka. Wspaniale zdrowego. Prawidłowo rozwijającego się Synka. Mój Małżonek niemalże uniósł się w powietrzu, tak go duma i radość rozpierała. Uśmiechnięty i zadowolony Tatuś, który od dawien dawna jest orędownikiem stwierdzenia, że "z chłopcami jest łatwiej". Ja oswajam się z myślą, że nie będzie sukienek, spódniczek, zabawy w dom i... dzięki temu, że w naszym domu pojawi się prawdziwie męski świat, będę miała więcej czasu dla siebie. Bynajmniej, za kilka lat, kiedy to moi Panowie będą pochłonięci graniem w piłkę, wędkowaniem, jazdą na rowerze (być może, jeśli będę grzeczna, pozwolą mi także na tę aktywność), łowieniem kijanek w stawie, zabawą w małego majsterkowicza lub ciuchcią, będę miała chwilę czasu dla siebie.
Sylvie - Mamusia Synusia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz