poniedziałek, 18 lutego 2013

Pocieszny Bąbel w brzuszku bryka

Zaczynamy wspólny 35 tydzień. Czas leci taaaak szybko. Co nowego u nas? Postanowiłam oszczędzać się i powiem Wam, nie jest łatwo. Wszelkie leżanki nie są dla mnie, ale cel donoszenia do terminu porodu jest dla mnie nadrzędny, więc odpuszczam sobie wszelkie męczące czynności. Maluch skutecznie przypomina o swoim istnieniu serią kopnięć i podskoków, przywołując uśmiech na mojej twarzy. Bardzo cieszę się, że nasz kochany Wiercibrzuszek będzie niebawem z nami, ale z drugiej strony wiem, że będzie mi brakowało jego obecności w brzuszku. Nie mogę się doczekać spotkania z naszym promyczkiem. Ze wzruszeniem spoglądam na głowę mojego przytulającego się do brzucha Męża i słucham tego, co mówi do naszego Synka. Synek jeszcze tego nie wie, ale lepszego Taty nie mógłby sobie wymarzyć. Ja to wiem.

Za miesiąc wiele się zmieni. "My" nie będzie oznaczało dwójki osób a już trójkę. Nowy etap, nowe obowiązki, nowe wyzwania i ogromne pokłady miłości. 

Od kilku tygodni mam spakowaną torbę do szpitala. Dzisiaj dorzucę do niej sztućce i miętowe cukierasy. I jeszcze notatnik, i jakąś książkę. No tak. Do kupienia pozostała woda z dziubkiem. 

W głowie rysuję plan doskonałego porodu: skurcze parte, dotarcie na porodówkę, szybki naturalny poród i wielka radość. Minimalna ilość bólu i maksymalna satysfakcja. Skoro prawo przyciągania działa (a przecież działa), to tak właśnie będzie. 

Co jakiś czas słyszę pytanie: boisz się porodu? Szczerze? Nie boję się. Maksymalnie skoncentruję się na myśleniu o dziecku, a że empatię mam w sobie bardzo dobrze rozwiniętą, nie przewiduję uchybień w tej materii. 

:) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz