Wczoraj byłam w przychodni, żeby wykonać badanie OGTT, czyli doustny test obciążenia glukozą. Powiem Wam szczerze, że nie przepadam za dużą ilością słodkości. Potrafię powiedzieć, że tort jest za słodki, ciasto za słodkie a deser za słodki. Taka ma natura. Nie lubię przesłodzonych składników. Z tego powodu obawiałam się wypicia 75 g glukozy rozpuszczonej w wodzie. Koleżanki uprzedzały, że to jedno z najgorszych badań, że może mi być niedobrze, mogę mieć zawroty głowy, mogę nawet nie wypić tego roztworu, bo jest tak potwornie słodki, że ciężko go przełknąć. Nastawiłam się na to wydarzenie nie tylko psychicznie. Wiedziałam, że po pierwszym pobraniu krwi i po wypiciu glukozy, będę musiała poczekać dwie godziny na korytarzu, żeby móc udać się na kolejne pobranie. Uzbrojona w przyjemne dźwięki i książkę "Szafranowe niebo" Lesley Loko, byłam przygotowana na najgorsze. Najgorsze jednak nie nadeszło. Pielęgniarka podała mi brązowy kubek z płynem, który miałam kojarzyć z najohydniejszym wydarzeniem w moim życiu. Poinstruowano mnie o wymieszaniu zawartości, jeśli na końcu będzie coś nierozpuszczonego. Niech się dzieje wola nieba - pomyślałam i metodą trzech łyków poradziłam sobie ze słodkością. Nie było to nic smacznego, ale do przeżycia. Wrażenie smakowe porównywalne do waty cukrowej. Kiedy już siedziałam na korytarzu zaczęło mi szybciej bić serce. Przez moment czułam się niewyraźnie, ale to uczucie szybko przeszło.
Nie zawiodła taktyka: im szybciej wypijesz, tym lepiej.
Nie było tak źle, jak sobie wyobrażałam. Ja i mój Synek, po prostu daliśmy radę.
Sylvie i Wiercibrzuszek
Nie było tak źle, jak sobie wyobrażałam. Ja i mój Synek, po prostu daliśmy radę.
Sylvie i Wiercibrzuszek
nie ma to jak ostrzeżenia kolezanek:) trzeba je czasem podzielić przez 10 i z dystansem podejść do pewnych spraw.
OdpowiedzUsuńNajlepiej nie brać do serca tych "drogocennych" podpowiedzi ;).
Usuń