piątek, 30 stycznia 2015

Zarzekałam się...

, że nie będę spać z dzieckiem w jednym łóżku.

Po narodzinach Krzysia (opis tego wydarzenia dostępny tutaj: http://krzysiowie.blogspot.com/2013/04/w-ponad-tygodniowa-rocznice-narodzin.html), moim celem nr jeden było odzwyczajanie dziecka od siebie. Macie pojęcie?

Jak ja nie chciałam, żeby nasz Maleńtas ze mną, przy mnie, spał. Bałam się, że zmiażdżę rączkę, nóżkę, oprę się o główkę i nic z niej nie zostanie. Nic to, że łoże wielkie. Nie chciałam takiego spania i kropka. No i przecież niewygodnie mi będzie...


Nic to, że nocne karmienia były potwornie ciężkie, że moja głowa opadała wielokrotnie i miałam wrażenie, że dziecko wypadnie mi z rąk. Postanowiłam, że nie będę spać z dzieckiem!

Udało się. Krzysio spał sam w łóżeczku.

Z Pawłem jest inaczej. Nasz pobyt w szpitalu uzmysłowił mi, jaką wygodą jest mieć dziecko przy sobie w nocy. Przekładam go z jednej piersi do drugiej i po trzech karmieniach (oraz serii bączków), jest dzień. Dziecię śpi obok spokojnie. Mama jest wyspana. 

To jest wygodne, ale nie będzie trwać wiecznie. Zbliżamy się do tego momentu, w którym i Pablo będzie nauczony samodzielnego spania w łóżeczku.

Trzymajcie kciuki, bo nie będzie łatwo.


środa, 28 stycznia 2015

Dawno mnie nie było...

a przecież wiele się zmieniło.

Od 17 grudnia funkcjonujemy w poszerzonym składzie.
Paweł dołączył do naszego grona o 9.45 z wagą 3765g i z długością 55cm.
Mała czarna główka, która jakby już jaśnieje.
 Cycoholik do potęgi n-tej.
Wielki-mały fan swojej Mamy. Mógłby przy Niej spać, jeść i leżeć cały dzień.
Mały Klusek z pięknymi oczętami.
NASZ drugi SYN.

Brat go zaakceptował. Pokochał swoim serduchem.
Krzysio podbiega do Pawła, krzyczy: "Dzidzi, hajo", podaje rączkę, głaszcze po główce.
Ostatnio zdarzyło się, że Krzysiowaty zasnął trzymając Brata za rękę. To jest Miłość.

W tzw. międzyczasie musiałam spędzić z Pablem dwa tygodnie w Klinice Nefrologii. Było, minęło.

A teraz?

Ogarnianie rzeczywistości. Składanie prania, robienie pranie, ogarnięcie łazienki itp. itd. Czyli never ending story w pracach domowych...

Na obrotach, póki drugorodny śpi.