sobota, 30 marca 2013

Życzenie wielkanocne

Święta Wielkiej Nocy to czas otuchy i nadziei, czas odradzania się wiary w siłę Chrystusa i w siłę człowieka.

Życzę Wam, aby Święta Wielkanocne przyniosły radość, pokój oraz wzajemną życzliwość.

Niech ten świąteczny czas ukoi nerwową codzienność i zachęci do zastanowienia się nad sobą i nad priorytetami w życiu.

Wspaniałych Świąt :)

czwartek, 28 marca 2013

Gdzie ten Bocian?

Wiercibrzuszek nadal w brzuszku. Termin porodu wyznaczony był na 27 marca, ale moje kochane Chłopaczysko ma w to nosie, bo... szczęśliwi czasu nie liczą. Rozciąga się zuchwale, czuję jak mocno napiera na ścianki brzucha i nie tylko. Chyba mu tam dobrze. Ciepło, w miarę spokojnie, no chyba, że akurat Tato się do niego dobija, zabawia monologami. Niespokojnie jest też wtedy, kiedy nasz Malec ma czkawkę, ale pomimo kilku niedogodności mieszkanie w brzuchu Mamy musi mieć same plusy. Dlatego Synek nie kwapi się do powitania świata. Czasami mam wrażenie, że jeszcze co najmniej kilka miesięcy będę brzuchatką...

W poniedziałek, podczas badania, dowiedziałam się, że jeszcze nie czas na poród. Sama też to czuję, bo nie mam skurczy. Cisza. Jeśli do Świąt akcja porodowa nie zacznie się samoistnie, to już we wtorek powędruję do szpitala i wypowiem Synkowi umowę najmu lokalu mieszkalnego. Póki co, słucham ulubionej radiowej Trójki i idę zaparzyć herbatę z liści malin. 

piątek, 22 marca 2013

Hop, hop, Panie Bocianie...

szalenie nam miło, że leci Pan do nas, ale... może Pan powiedzieć, kiedy Pan wyląduje? Bo przecież to Pan przyniesie małego Krzysia, prawda? Halo, Panie Bocianie, my tu czekamy :).




Pomyślałam sobie tak:
Umówię się na KTG  na godz. 9tą i dzięki temu będę miała mnóstwo czasu po badaniu. Dobry pomysł, ba, nawet bardzo dobry pomysł. 

KTG rzeczywiście odbyło się o godzinie 9tej. Później drobne zakupy spożywcze. Dzisiejszy plan obiadowy zakłada pojawienie się śledzia na stole. Uwielbiam! Teraz matjasy się moczą. Za chwilę przystąpię do dalszej obróbki. 

W sklepie spotkałam znajomego, który był mocno zdziwiony moim okrągłym stanem. Ja byłam zaskoczona tym, że nie pamięta, że już kilka miesięcy temu osobiście gratulował mi ciąży... Miło, że ponownie mogłam sprawić Jemu niespodziankę ;). 

Po powrocie do domu chwila odpoczynku i dwugodzinna rozmowa telefoniczna z przyjaciółką. Tematy poruszane: ważne i poważne, śmiechawe i zabawne. Moniko, dobrze, że jesteś :* :)

I nagle... zrobiło się popołudnie. Dacie wiarę? Wykonałam kilka czynności i nagle piątek zaczął się drastycznie kurczyć. A nie wykonałam jeszcze planu minimum na dzisiaj. Wczoraj, w piwnicy, odkryłam z Mężem pakunek, którego zawartości nie znaliśmy. Okazało się, że reklamówka o pokaźnych gabarytach skrywa... dziecięce ubranka. Zapomniałam zupełnie, że dawno, dawno, dawno, bardzo dawno temu Moja Siostra dała mi ją. To było jakieś 8 miesięcy temu. Nie znaleźliśmy wtedy płci naszego Szkraba. Moje zadanie na dziś: przeglądnięcie tych rzeczy. Rozczulają mnie te malutkie rękawki, puchate, miłe materiały, malutkie skarpetki...  Gdzie ja zmieszczę dodatkową ilość rzeczy dla naszego Malucha? Oto jest pytanie. I żebym miała tylko takie problemy ;). 

Idę pobawić się w kuchni a Wam życzę dobrego piątku i... trzymajcie kciuki, żeby nasz Bocian wylądował w miarę szybko :) 

wtorek, 19 marca 2013

Drobne szaleństwa ciężarnej w 39 tygodniu

Udało się! Delikatnie przeszliśmy przez magiczną datę 17 marca. Jupi :). Mam wielkie szczęście, że jestem oficjalnie zaliczona do Mam drugiego kwartału. Jednocześnie współczuję tym Mamom, które nie będą mogły zostać ze swoim dzidziusiem przez rok. Może jednak coś się zmieni?

U nas, podobnie jak i w innych zakątkach kraju, typowo zimowa aura. Wbrew temu, co dzieje się za oknem, rozpiera mnie energia. Czuję minimalne zmęczenie związane z tzw. koncówką ciąży, ale dominuje we mnie chęć do działania. Wsłuchuję się w sygnały jakie wysyła mi organizm i kiedy tylko dochodzę do wniosku, że jeszcze nie rodzę, zaczynam coś robić. Dzisiaj na przykład spełniłam się kulinarnie. O godzinie siódmej rano kończyłam robić fasolkę po bretońsku. A kilka godzin później wyżywałam się na cieście pierogowym. Moja praca w kuchni zaowocowała obiadem na kilka dni i spełnieniem zachcianki na pierogi ruskie. Najlepsze danie pod słońcem! 

One też czekają na najważniejszego Zajączka ;)
Perspektywa przyjścia na świat naszego Synka, skutecznie przesłania zbliżające się Święta Wielkanocne. Jednak wczoraj zakupiłam czekoladową parę wielkanocnych zajączków. Uśmiecham się do nich, kiedy obok przechodzę i myślami odpływam do naszego brzuszkowego zajączka. Jestem ciekawa jak wygląda, jaki będzie, uparty po Tatusiu czy krnąbrny po Mamusi ;). 




piątek, 15 marca 2013

Porozumienie Ojca z Synem

Nasz Synek nadal żyje w brzuszkowym świecie. Mój Mąż wytrwale buduje relację Tato-Syn, prowadząc monologi do mojego brzucha. Krzysio nie jest biernym rozmówcą, odpowiada Tacie przeciągnięciem się, lekkim szturchnięciem albo gwałtownym poruszeniem.

Dzisiaj Mężulo podpowiadał Krzysiowi w co może się bawić, wszakże przebywanie w brzuchu 38 tydzień może wiązać się z nudą. Przewidziane zabawy na dzisiejszy wieczór dla naszego Synka:
1) przeciąganie pępowiny,
2) robienie Mamie zgagi (Mężu, wiedz, że Twoja żona nie lubi kiedy Krzysio bawi się w ten sposób ;P)


Taaaaaak, założę się, że Malec teraz uskutecznia zabawę z pępowiną a kiedy będę spać w nocy, zmieni zabawę i będzie rozkoszował się numerem 2. Od kilku nocy to Jego ulubione zajęcie. Ratuję się wtedy szklanką mleka. Na szczęście pomaga. 





czwartek, 14 marca 2013

Byle do 18 marca...

Wprawdzie termin porodu mam wyznaczony na 27 marca, ale pomału zaczyna do mnie docierać powaga sytuacji i mówię, byle do 18 marca... 

Wczorajsza wizyta u gina pokazała, że:
- Krzysio nie zamierza w najbliższym czasie opuścić miłego, brzuszkowego otoczenia,
- pozycja główkowa - nie przekręcił się, nadal jest naszym kochanym astronautą,
- waży 3,30 kg. 

Wszystko przebiega pomyślnie i... byle do 18 marca... lepiej dmuchać na zimne. Słusznie, że Mąż ciągle przypomina mi o tym, że nadal walczymy o możliwość wykorzystania rocznego urlopu macierzyńskiego. Momentami brak mi cierpliwości wobec ciągłego odpoczywania. Ale nie ma to tamto, to nie jest najlepszy moment na rozmyślanie o swoim "chcę", "nie chcę". Trzeba podporządkować się, wybiec myślami w przyszłość i wybrać to, co w perspektywie pozwoli mi dłużej pobyć z Synkiem. 

Kocham tego już całkiem sporego, mieszkańca mojego brzusia. 

:)