Na pierwszym miejscu, wygrywa bezapelacyjnie, grzechotka zakupiona przez Babcię:
Jedyna grzechotka, która doskonale nadaje się do małej dłoni naszego Synka. Krzysiewicz łapie ją i wymachuje. Góra, dół, góra, dół. Czasami zdarza się bęcek w głowę, ale to rzadkość. Wielką zaletą tej grzechotki jest to, że jest leciutka, wykonana z cienkiego plastiku, więc jakikolwiek jej zamaszysty kontakt z małym ciałkiem nie kończy się płaczem. Wspaniała!
Podobna kolorystycznie, ale nieco grubsza i przez to wylatuje szybciej z małej, ukochanej rączki. Słuchawka, czasami dzwoni głosem krzysiowego Taty.
A oto kolorowe cudo, które przywędrowało do nas od Madzika :*. Zajmuje również miejsce pierwsze, bo Junior uwielbia kiedy wymachujemy nią nad nim. Macha wtedy rączkami i nóżkami. A kiedy jest dostatecznie blisko jego rączek, próbuje ją chwycić, przekłada koraliki.
Kolejna grzechotka jest cudna ze względu na kolorystykę i na latające w środku kuleczki. Podarunek od Moni :*. Grubsza "rączka" sugeruje, że posłuży nam kiedy Krzysio Patrysio będzie trochę starszy.
Grzechotka od Cioci Ani :* jest miękka. Cudna. Wystarczy nią pomachać a piesek powiewa uszami na wietrze. Sprytna. Można się nią pacnąć po głowie i poczuje się jedynie puch. Niestety byłam na tyle sprytna, że któregoś pięknego wieczoru, umazałam ją farbą do włosów. Osz ta Mama...
Grzechotki, to jest właśnie to co małe tygryski lubią najbardziej:D I będzie je lubił jeszcze dłuugo, długo;)
OdpowiedzUsuńChwilo trwaj :D
UsuńŁadny zestaw :)
OdpowiedzUsuńMamy w czym wybierać ;)
Usuń