wtorek, 9 lipca 2013

Dawniej butelkowicz, teraz antybutelkowicz

Próbuję namówić mojego Smerfa do picia z butelki. Odciągnięte mleko - zdrowe i pożywne, ale podane nie z piersiaka a z butelczyny - nie smakuje. Butelka nie jest byle jaka, calma Medeli, zaprojektowana specjalnie dla dzieci karmionych piersią. Dzięki niej mogę być pewna, że Synek nie porzuci moich piersi na rzecz butelki... Póki co, sytuacja wygląda tak, że nie chce porzucić moich piersi w ogóle. Nawet na jedno małe rendez-vous z buteką. Przez jakiś czas pił z niej chętnie. No, może trochę momentami grymasił, ale zaciągał butelkowego smoka i ostatecznie wypijał całą zawartość. Zrobiła przerwę w podawaniu mu mleka w taki sposób i ...dziecko się zbuntowało i mówi głośne i kategoryczne NIE!

Chcę przyzwyczajać Maluszka do nowych smaków. Herbatka z kopru włoskiego nie przeszła testu akceptacji. Rumianek bardziej zasmakował i został wciągnięty w ilości pięciu łyżeczek. To już coś. Ale podawać dziecku herbatkę łyżeczkami, to kiepska sprawa... Butelko, mam nadzieję, że doczekasz się momentu swojego wielkiego powrotu do łask nam miłościwie panującego Krzysia Patrysia. Czekam na ten czas, bo to zdecydowanie ułatwiłoby życie... Póki co, zostaje cycowanie, przekonywanie do butelki i zastanawianie się nad połączeniem kwestii karmienia na żądanie z wyjściem, chociażby do fryzjera czy kosmetyczki.

TAK! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz