niedziela, 21 lipca 2013

Rocznica

Rok temu (a była wtedy sobota) przed godziną siódmą raną, obudziłam mojego Męża dzierżąc w dłoni test ciążowy. Pamiętam jak mnie wtedy przytulił i jak nie mogliśmy już zasnąć. Wiedziałam, że muszę jak najszybciej skontaktować się z moim ginekologiem, żeby potwierdził lub odrzucił wersję dwóch kresek. Przez cały weekend powtarzałam, że ten test to jeszcze nic pewnego, więc nie cieszmy się na zapas... A moje serducho i tak wirowało z radości do nieba. Czułam się zdecydowanie inaczej niż zwykle. 

Będę Mamą?


W poniedziałek, prosto po pracy, pojechałam do lekarza. Wizyta ekspresowa. Weszłam do gabinetu zapytałam się czy może mnie przyjąć. Powiedział, że mam szczęście, bo akurat jedna pacjentka zrezygnowała z wizyty. Ha, szczęście, to moje drugie imię ;).
Dowiedziałam się.

Będę Mamą! 

Nasz Synek miał wtedy cztery tygodnie i był malutką kropką. Taką tyci, tyci. A teraz mogę codziennie tulić go w swoich ramionach. Kiedy całuję Jego małą główkę czuję, że to najważniejsze momenty w moim życiu. Rósł we mnie przez dziewięć miesięcy a teraz wzrasta obok Nas, z Nami, ucząc, że najważniejsza jest rodzina i wartości oraz uczucia, które ze sobą niesie. 

Jestem Mamą! 

Wszystko jest inne. Kiedy rozmawiałam z przyjacielem na temat macierzyństwa, słusznie stwierdził, że teraz jestem na ciągłym dyżurze. Kiedy mówiłam, że nie jest łatwo odnaleźć się w tej nowej roli, że trochę tęsknię za moimi aktywnościami, powiedział, że to dobry czas, bo wyzbywam się egoizmu. Tak! Uwielbiam! Teraz jest ten czas, który mogę  niemalże w 100% dać mojemu Synkowi. Jest cudnie.

Kocham być Mamą!


...czekam kiedy Krzysio Patrysio wybudzi się z drzemki, żeby móc go wycałować i spojrzeć w te cudne, niebieskie, uśmiechnięte oczy. Najwspanialszy dar od Boga.


4 komentarze:

  1. Pięknie napisane. Przepięknie. Krzysiowa Mamo bardzo mnie wzruszyłaś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) cóż mogę odpowiedzieć... dziękuję i pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Fajnie, że pamiętasz dzień testu i dwóch kreseczek:) ja również pamiętam styczniowy zimny poranek:) Piękne chwile, prawda? Moment, kiedy dowiadujesz się, że nosisz w sobie nowe życie, niedowierzanie, ale też wielka radość i szczęście. I też nieco taka obawa i strach przed wizytą potwierdzającą u ginekologa, by za bardzo nie cieszyć się na zapas... a jednak w sercu coś chce krzyczeć z radości ;) Ja mój test zachowałam na pamiątkę;)

    OdpowiedzUsuń