A wieczorem, kiedy dziecię śpi, Mąż jest udobruchany pyszną kolacją a ja mam kilka chwil dla siebie, pojawia się w głowie myśl - napiszę małe co nieco, bo przecież działo się to, to i to. Odświeżam w myślach to, co chciałabym tutaj zamieścić. Pomysłów nie brakuje, zdarzeń także. Mam czas, mam czas, sa sa sa sa.
Herbata ze mną, więc co przeciwko mnie?
Siadam i zaczynam... przeglądać wpisy na innych blogach, czytać, szukać, szperać, wertować, przeszukiwać, doszukiwać.
Tik tak, tik tak - czas mija, ilość zielonej herbaty w kubku także.
Dzieję się wtedy PRZESTRASZNOŚĆ.
Po jakimś czasie zegar pokazuje, że nastał CZAS najwyższy do pójścia spać.
P.S. Wskazówki targają mną, jak chcą... Do czasu!
:)
no cóż takie jest zycie...
OdpowiedzUsuńI życie jest piękne :-)
UsuńMam podobnie, więc czas przy komputerze zaczynam niezmiennie od pisania i kończę na czytaniu. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWprowadzę u siebie taki przyjemny rygor :-)
Usuńech i ja na nic nie mam czasu, a chciałoby się mieć więcej czasu na bloga, na czytanie ksiażek... ale odkąd mam smartfona czytam wasze blogi jak usypiam synka;)
OdpowiedzUsuń