Krzysio wyjechał z Tatą na spacer. Po godzinie chciałam dołączyć do moich spacerujących mężczyzn. Zadzwoniłam do Mężastego, dowiedziałam się gdzie są i wyszłam im naprzeciw. Z daleka zobaczyłam jak mały Krzysio siedzi zadowolony w spacerówce. Rozgląda się. Mój Synek! Przyspieszyłam kroku. Schowałam się za budą wózka., wychyliłam zza niej głowę i zrobiłam "a ku ku". Syniasty uśmiechnął się. Zaczął dotykać mojej twarzy. Wyprostowałam się a Krzysio uderzył w płacz. Chyba dopiero teraz zorientował się, że przez chwilę nie było mnie przy nim. Być może chciał na ręce, chciał się przytulić. Być może... A może, po prostu, zepsułam miły, męski spacer...
Mama nie zawsze jest mile widziana ;)
Kiedy zniknęłam z jego wzroku, przestałam rozmawiać z Mężem - Synek mnie nie widział i nie słyszał, wtedy nasz Maleńtas się uspokoił.
Taka sytuacja :).
Może mu się tylko coś przypomniało :)
OdpowiedzUsuńPrzypomniał sobie, że nie jestem mężczyzną i nie powinnam uczestniczyć w tym spacerze :-)
Usuńmój też czasami płacze jak mnie zobaczy. po prostu chce na ręce do mamy;)
OdpowiedzUsuńPo prostu :-) w niektórych spacerowych sytuacjach - niestety :-)
Usuńhehe,znajomy obrazek- pchanie pustego wozka z dzieckiem na reku:-) dlatego kupilam chuste:-)
OdpowiedzUsuń