sobota, 16 listopada 2013

Syniasty, motyl, światełko i tik tak

Mamy swoje rytuały. Podczas jednego z nich, porannego, kiedy Synek bawił się w moim łóżku a ja cieszyłam się jego obecnością, odwiedził nas ON. Trzepotał skrzydłami przy oknie. Motyl? Z niedowierzaniem spojrzałam w jego stronę. Krzysio patrzył na niego jak zahipnotyzowany. Objaśniłam Syniastemu, że to jest motylek. Jak się dostał do sypialni? Pojęcia nie mam. Kilka godzin później, kiedy weszłam z Synkiem do sypialni i powiedziałam, że motylka nie ma, Krzysio spojrzał w stronę okna. 

Kiedy pytam mojego Synka: "Krzysiu, gdzie jest światełko?", on spogląda w stronę żyrandola. Kiedy zadaję pytanie: "Krzysiu, gdzie jest tik tak?", on patrzy na zegarek. W takich momentach zdaję sobie sprawę, że nasz Synek rośnie, z każdym dniem jest coraz mądrzejszy, coraz więcej rozumie. Moje serducho rośnie, kiedy widzę zachodzące w nim zmiany. 

2 komentarze:

  1. wiadomo,rosnie,coraz wiecej wie i potrafi! nasz tez lubi lampy,od zawsze. to pierwsza rzecz jaka pokazywal:) a ile dokladnie ma Twoj synek?

    OdpowiedzUsuń