Zielono mi w kubku na herbatę i zielono mi było w obiadowej miseczce.
Naszła mnie taka ogromna ochota na makaron, że nie mogłam przejść obok niej obojętnie. Nic nadzwyczajnego, ale dobre. Makaron z brokułami, zielonymi oliwkami i oliwą z oliwek. Mąż nie byłby zachwycony takim obiadem, ale... niech żyje słomiane wdowieństwo :D (co, nie zmienia faktu, że cieszę się, iż mój Małżon wraca już jutro:).
Niech żyje makaron! Niech żyją oliwki! Niech żyją brokuły! I to wszystko razem wymieszane, niech żyje!
Taka mała rzecz a cieszy.
Dzisiaj mój Synek porzucił gondolę i przeskoczył do spacerówki. Czy to oznacza, że już nigdy nie będzie w gondoli jeździł? Nie będzie Malutki taki? Rośnie? Mały, duży chłopczyk.
Spacerówka od razu została ochrzczona lekkim deszczem. Pierwszy spacer w gondoli też odbyliśmy w deszczu. Historia zatoczyła koło.
Właśnie dziś w planach makaron z brokułami i piersią z kurczaka :)
OdpowiedzUsuńoj zjadlabym.. moj tez nie lubi brokulow,niestety... synek dorasta,spacerowka, teraz bedzie mogl obserwowac swiat:-)
OdpowiedzUsuńMój Małżon nie przepada za makaronem. Taka sytuacja :-)
UsuńJa uwielbiam makarony:)maz nie bardzo..ale zawsze zje;).a my sie tez duzymi krokami przymierzamy do zmiany gondoli na spacerowke..eh..jak ten czas szybko leci..;).Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCzas baaaaardzo szybko leci, nasze Maluszki rosną i bardzo dobrze :-). Byle do lata :-)
Usuńoj makarony, makarony.... mniam. a Krzysiu już chyba nie zmaleje.... ;)
OdpowiedzUsuń